Stałam z wymierzonym w niego pistoletem, który był odbezpieczony. Zaczęłam delikatnie naciskać na spust.
- Przepraszam... ale to koniec- Powiedziałam nie spuszczając z niego wzroku. Do moich oczu napłynęły łzy, a pistolet wypuściłam i trzasnął o ziemie. Podeszłam do Leona, który stał z wymierzoną we mnie bronią. Złapałam za nią i przystawiłam do siebie ze łzami.
- Strzelaj- Szepnęła. Miałam już dość.
- Dlaczego mam strzelić?- Zapytał nie wykonując żadnego ruchu.
- Nie chce żyć... nie tak... chce już umrzeć- Zaczęłam mocniej płakać.
- Czemu? Nie przeszkadza ci to co robisz?- Delikatnie odsuwał pistolet ode mnie.
- Nie chce tak żyć. Nie cierpię ojca. Każe mi zabijać, ale ja tak nie chce, nie chce już żyć- Spuściłam wzrok. Chłopak rzucił pistolet i mocno mnie przytulił.
- Cii... nie płacz- Szepnął ściskając mnie.
- Ale ja nie chce... Kocham cię naprawdę i nie chce tego, ale boje się, że mi coś zrobi - Mocno się tuliła. W jego ramionach czuła się bezpieczna.
- Widzę, że tego nie chcesz, że boisz się ojca, że mnie kochasz. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Tata kazał mi zrobić ci krzywdę, ale nie wiem czemu. Teraz chodź. Schowasz się przed moim ojcem, a jak wyjdzie to wymyślimy coś- Schował ją w szafie, a sam poszedł do ojca.
- Cześć tato- Powiedział siadając.
- Cześć. Jak tam Castillo? Robota wykonana?- Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Odwołała spotkanie. Obiecuję ci jednak, że jutro dotrzymam słowa i to zrobię- Starał się być przekonujący.
- Do jutra masz czas- Oznajmił i poszedł po papiery do gabinetu. Kiedy Leon przechodził obok usłyszał rozmowę ojca. Zatrzymał się.
- Tak. Leon jutro ją zabije. Miejmy nadzieję że się uda. Nareszcie będzie po Castillo, a jej ojcec pewnie będzie chciał ją pochować, więc tu wróci, a wtedy mi zapłaci za to, że przez niego o mało nie wpadłem. Jeśli by się dowiedzieli o moich czarnych interesach nie było by dobrze. Pewnie będzie chciała go zabić... wiem, najwyżej pozabijają nie na wzajem. Tak.. dobrze cześć- Szatyn był zszokowany. To co usłyszał... nie spodziewał się tego. Sądził, że jego ojciec jest porządnym człowiekiem, a tym czasem był zdrajcom, oszustem. Sądził, że Violetta ma okropnego ojca, ale się mylił. Jego ojciec jest gorszy. Castillo przynajmniej nie okłamywał córki, a Verdas miał podwójne życie..
***
Rozdział krótki. Pod poprzednim tylko 2 kom. :,(
Do następnego...
- Przepraszam... ale to koniec- Powiedziałam nie spuszczając z niego wzroku. Do moich oczu napłynęły łzy, a pistolet wypuściłam i trzasnął o ziemie. Podeszłam do Leona, który stał z wymierzoną we mnie bronią. Złapałam za nią i przystawiłam do siebie ze łzami.
- Strzelaj- Szepnęła. Miałam już dość.
- Dlaczego mam strzelić?- Zapytał nie wykonując żadnego ruchu.
- Nie chce żyć... nie tak... chce już umrzeć- Zaczęłam mocniej płakać.
- Czemu? Nie przeszkadza ci to co robisz?- Delikatnie odsuwał pistolet ode mnie.
- Nie chce tak żyć. Nie cierpię ojca. Każe mi zabijać, ale ja tak nie chce, nie chce już żyć- Spuściłam wzrok. Chłopak rzucił pistolet i mocno mnie przytulił.
- Cii... nie płacz- Szepnął ściskając mnie.
- Ale ja nie chce... Kocham cię naprawdę i nie chce tego, ale boje się, że mi coś zrobi - Mocno się tuliła. W jego ramionach czuła się bezpieczna.
- Widzę, że tego nie chcesz, że boisz się ojca, że mnie kochasz. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Tata kazał mi zrobić ci krzywdę, ale nie wiem czemu. Teraz chodź. Schowasz się przed moim ojcem, a jak wyjdzie to wymyślimy coś- Schował ją w szafie, a sam poszedł do ojca.
- Cześć tato- Powiedział siadając.
- Cześć. Jak tam Castillo? Robota wykonana?- Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Odwołała spotkanie. Obiecuję ci jednak, że jutro dotrzymam słowa i to zrobię- Starał się być przekonujący.
- Do jutra masz czas- Oznajmił i poszedł po papiery do gabinetu. Kiedy Leon przechodził obok usłyszał rozmowę ojca. Zatrzymał się.
- Tak. Leon jutro ją zabije. Miejmy nadzieję że się uda. Nareszcie będzie po Castillo, a jej ojcec pewnie będzie chciał ją pochować, więc tu wróci, a wtedy mi zapłaci za to, że przez niego o mało nie wpadłem. Jeśli by się dowiedzieli o moich czarnych interesach nie było by dobrze. Pewnie będzie chciała go zabić... wiem, najwyżej pozabijają nie na wzajem. Tak.. dobrze cześć- Szatyn był zszokowany. To co usłyszał... nie spodziewał się tego. Sądził, że jego ojciec jest porządnym człowiekiem, a tym czasem był zdrajcom, oszustem. Sądził, że Violetta ma okropnego ojca, ale się mylił. Jego ojciec jest gorszy. Castillo przynajmniej nie okłamywał córki, a Verdas miał podwójne życie..
***
Rozdział krótki. Pod poprzednim tylko 2 kom. :,(
Do następnego...
Cudny kochana <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że poprzedniego nie skomentowałam ;c
Ten naprawdę genialny ^^
Scenka Leonetty taka awwwwww *O*
Ale czemu muszą mieć oboje pojebanych ojców?! >_<
Grrrrr... ;/
Czekam an nexcika ;*
Buziaki <3
Katarina
Świetny rozdział boże cudowny chce następny :D <33
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńcudowny blog czekam na NEXT :*
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym uwzględnić, że nie wykryłam błędów ani ortograficznych, ani interpunkcyjnych, więc możesz być z siebie dumna, naprawdę. Podoba mi się również sposób, w jaki opisujesz odczucia bohaterów, jednak mam kilka drobnych zastrzeżeń: akcja toczy się zbyt szybko. Moim zdaniem powinnaś nieco zwolnić, wprowadzić więcej opisów. Nie skupiać się wyłączenie na dialogach. Dostrzegłam również nieuzasadnioną zmianę narracji. Powinnaś wybrać jedną; pierwszoosobową lub trzecioosobową i posługiwać się wyłącznie nią, ponieważ dzięki temu, czytelnik lepiej zrozumie twoje "zamiary", przedstawienie fabuły. Jednak nie musisz się przejmować - jak bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za Violettą, ale Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNie gadaj ;o
OdpowiedzUsuńKobieto czy z Tobą jest okej??
Ten rozdział jest genialny! <3
Czekam na next ;*
Daj szybko nexta!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Involidable. Akcja toczy się zbyt szybko, zwolnij troszkę. Mniej dialogów, więcej opisów. To samo tyczy się narracji. Wybierz jedną, bo to jest uznawane za błąd. :) Jednakże podoba mi się taka inność tego opowiadania. Nie jest tu kolorowo, nie ma takich "przesłodzonych" momentów jak czasem w Violetcie. To coś innego, co sprawia, że twoje opowiadanie jest wyjątkowe. Nie martw się ilością komentarzy. Jasne, że fajnie jest dostać miły komentarz, bo to jakaś motywacja, ale pamiętaj: pisz dla siebie. ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://pomoz-mi-latac.blogspot.com/#_=_
Inolvidable* ;---;
UsuńBoski <3 czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńAwww cudeńko.
OdpowiedzUsuń