Next= 4 kom.
***
Obudziłam się później niż zawszę. Kiedy rozejrzałam się dookoła byłam zaszokowana co ja robiłam w ...
samochodzie Leona (haha myśleliście, że będą w łóżku co. A tu bum i rozczarowanko buhaha)? Popatrzyłam na niego, a tan w skupieniu prowadził.
- Leon co ja robię z samochodzie? I jakim cudem się nie obudziłam jak mnie tu przenosiłeś?- Zapytałam zdezorientowana
- Ostatnio nie miałaś dla mnie czasu, więc do wczorajszego napoju dałem środki nasenne, po czym cię spakowałem i przetransportowałem tutaj. Teraz na weekend jesteś moja i zamierzam to wykorzystać. Jakbyśmy zostali w domu to pewnie nici ze wspólnego weekendu.
- Mogłeś mnie uprzedzić!- Byłam lekko zła.
- Wtedy nie byłoby niespodzianki. Nie denerwuj się. Po prostu chcę odzyskać twoje zaufanie i pokazać, że się zmieniłem i nigdy cię nie skrzywdzę. Nie chcę, abyś to źle odebrała.- Powiedział to tak słodko, że nie potrafiłam być zła.
- No dobra. Ale łapy trzymaj przy sobie. -Zaśmiałam się.
- Mogę wiedzieć gdzie jedziemy?- Zapytałam.
- Nie bo to niespodzianka, więc nic ci nie powiem. - Odpowiedział z cwaniackim uśmiechem .
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Nie była ona niezręczna, bo nie trzeba nam słów po prostu jest nam dobrze w swoim towarzystwie.
- Jesteśmy. - Powiedział tym samym popatrzyłam na miejsce. Tutaj było cudownie. Wielka willa z ogromnym basenem, było w niej dużo szyb. Dookoła były drzewa i piękny ogród. Wszystko było oświetlone wraz z podjazdem do domu, obok którego były zasadzone kwiaty prowadzące pod wille.
- Łał tu jest cudownie- Tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Cieszę się, że się podoba. Wziął nasze walizki i weszliśmy do budynku.
Verdas zaprowadził mnie do sypialni, po czym sam poszedł do swojej zostawić walizkę.
- Vilou?- Zawołał
- Tak Leon?- Byłam ciekawa co chce.
- Myślałem nad tym, abyśmy spali razem, ale wiem, że raczej wolałabyś uniknąć takiej sytuacji, dlatego śpisz tu. - Wyjaśnił
- Jasne nie ma problemu- Odpowiedziałam wesoło, chociaż chciałam z nim spać i mieć się do kogo przytulić.
- Może idziemy do basenu?- Zaproponował z uśmiechem.
- Jasne, tylko pójdę ubrać bikini.- Miałam zamiar iść, ale coś mi przyszło do głowy.- Leon, a tak właściwie spakowałeś mi strój?
- Tak o wszystkim pomyślałem. Wszystko czego potrzebujesz masz spakowane. Ja idę się przebrać. -Powiedział i poszedł.
Otworzyłam walizkę i przeglądałam co zapakował mi mójchłopak. Było tam większość skąpych stroi, ale mogłam się domyślić w końcu to Leon Verdas. Założyłam bikini i poszłam na leżak koło basenu. Leona jeszcze nie było, więc założyłam okulary przeciwsłoneczne i zamknęłam oczy. Leżałam tak kilka minut, kiedy poczułam, że ktoś mnie podnosi i nim się obejrzałam byłam już w wodzie.
- Leon co ty wyprawiasz?!- Krzyknęłam, na co on się zaśmiał.
- Violu nie denerwuj się- Powiedział podpływając do mnie.
- Mogłeś chociaż uprzedzić. - Odpowiedziałam spokojniej.
- No dobrze przepraszam.- Zrobił skruszoną minkę i oczy jak kot ze Shreka.
- Dobrze, dobrze już się nie złoszczę. - Zanurkowałam i za nogi pociągnęłam go na dno.
Cały czas się chlapaliśmy i wygłupialiśmy się jak dzieci do wieczora. Po wszystkim poszliśmy się ogarnąć do swoich pokoi. Weszłam do salonu, gdzie był już Leosiek i nastraszyłam go, aż podskoczył. Zaczął mnie gonić, a kiedy złapał łaskotał. Nie mogłam już wytrzymać, brzuch bolał mnie ze śmiechu. Przewróciliśmy sie na łóżko, tak, że leżał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a jego usta powoli zbliżały się do moich...
***
Pod ostatnim rozdziałem nie ma odpowiedniej ilości komentarzy, ale na prośbę jednej z czytelniczek rozdział jest dodany. Wzrosły też głosy w ankietach, więc macie next ci którzy na niego czekali.
- Leon co ja robię z samochodzie? I jakim cudem się nie obudziłam jak mnie tu przenosiłeś?- Zapytałam zdezorientowana
- Ostatnio nie miałaś dla mnie czasu, więc do wczorajszego napoju dałem środki nasenne, po czym cię spakowałem i przetransportowałem tutaj. Teraz na weekend jesteś moja i zamierzam to wykorzystać. Jakbyśmy zostali w domu to pewnie nici ze wspólnego weekendu.
- Mogłeś mnie uprzedzić!- Byłam lekko zła.
- Wtedy nie byłoby niespodzianki. Nie denerwuj się. Po prostu chcę odzyskać twoje zaufanie i pokazać, że się zmieniłem i nigdy cię nie skrzywdzę. Nie chcę, abyś to źle odebrała.- Powiedział to tak słodko, że nie potrafiłam być zła.
- No dobra. Ale łapy trzymaj przy sobie. -Zaśmiałam się.
- Mogę wiedzieć gdzie jedziemy?- Zapytałam.
- Nie bo to niespodzianka, więc nic ci nie powiem. - Odpowiedział z cwaniackim uśmiechem .
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Nie była ona niezręczna, bo nie trzeba nam słów po prostu jest nam dobrze w swoim towarzystwie.
- Jesteśmy. - Powiedział tym samym popatrzyłam na miejsce. Tutaj było cudownie. Wielka willa z ogromnym basenem, było w niej dużo szyb. Dookoła były drzewa i piękny ogród. Wszystko było oświetlone wraz z podjazdem do domu, obok którego były zasadzone kwiaty prowadzące pod wille.
- Łał tu jest cudownie- Tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Cieszę się, że się podoba. Wziął nasze walizki i weszliśmy do budynku.
Verdas zaprowadził mnie do sypialni, po czym sam poszedł do swojej zostawić walizkę.
- Vilou?- Zawołał
- Tak Leon?- Byłam ciekawa co chce.
- Myślałem nad tym, abyśmy spali razem, ale wiem, że raczej wolałabyś uniknąć takiej sytuacji, dlatego śpisz tu. - Wyjaśnił
- Jasne nie ma problemu- Odpowiedziałam wesoło, chociaż chciałam z nim spać i mieć się do kogo przytulić.
- Może idziemy do basenu?- Zaproponował z uśmiechem.
- Jasne, tylko pójdę ubrać bikini.- Miałam zamiar iść, ale coś mi przyszło do głowy.- Leon, a tak właściwie spakowałeś mi strój?
- Tak o wszystkim pomyślałem. Wszystko czego potrzebujesz masz spakowane. Ja idę się przebrać. -Powiedział i poszedł.
Otworzyłam walizkę i przeglądałam co zapakował mi mój
- Leon co ty wyprawiasz?!- Krzyknęłam, na co on się zaśmiał.
- Violu nie denerwuj się- Powiedział podpływając do mnie.
- Mogłeś chociaż uprzedzić. - Odpowiedziałam spokojniej.
- No dobrze przepraszam.- Zrobił skruszoną minkę i oczy jak kot ze Shreka.
- Dobrze, dobrze już się nie złoszczę. - Zanurkowałam i za nogi pociągnęłam go na dno.
Cały czas się chlapaliśmy i wygłupialiśmy się jak dzieci do wieczora. Po wszystkim poszliśmy się ogarnąć do swoich pokoi. Weszłam do salonu, gdzie był już Leosiek i nastraszyłam go, aż podskoczył. Zaczął mnie gonić, a kiedy złapał łaskotał. Nie mogłam już wytrzymać, brzuch bolał mnie ze śmiechu. Przewróciliśmy sie na łóżko, tak, że leżał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a jego usta powoli zbliżały się do moich...
***
Pod ostatnim rozdziałem nie ma odpowiedniej ilości komentarzy, ale na prośbę jednej z czytelniczek rozdział jest dodany. Wzrosły też głosy w ankietach, więc macie next ci którzy na niego czekali.
Moja miejsce <3
OdpowiedzUsuńHejoszki <3
UsuńRozdział cudowny jak zawsze ;3
Twoje opowiadanie jest świetne <3
Ale z tym samochodem to mnie rozwaliłaś xD
Ale to nie było trudne xD
A potem Leoś ją wywozi ^^
Ale niech Viola się nie da pocałować! Nie może się tak łatwo dać xD
Niech albo go zacznie sama łaskotać albo niech go dotknie i szybko ucieknie, krzycząc "Berek!" ;D
Leoś się musi trochę napracować, żeby ją odzyskać ^^
Czekam na nexta niecierpliwie <3
Przesyłam buziaki ;*
Katarina
Rozdział jak zwykle boski <3
OdpowiedzUsuńLeonetta ^^
Leoś ją wywiózł ^^
Koleżanka na górze dobrze mówi ;d
Niech Viola nie da się pocałować ;d
Niech się Leoś postara ;d
Czekam na nexcik <3333333333333333
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
Świetny rozdział. Czekam na next. Pozdrawiam Anonimek Oli :*
OdpowiedzUsuńP.s pamiętaj że zawsze nawet jeśli nie napiszę komentarza to i tak przeczytam, więc zawsze dodawaj sobie jeden komentarz : )
Megaa boski jak zwykle , ale dziewczyny mają racje . Niech Viola się nie da tak łatwo !
OdpowiedzUsuńNie no jestes boska!!! Kocham twoja historie, ale dziewczyny maja racje niech leon sie troche postara jak sam zapracuje, to wyedy bedzie lepsze!!!
OdpowiedzUsuńVilovers <3