poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 3

               Czytasz=komentujesz=motywujesz


  Jestem w swoim pokoju myśląc o dzisiejszym dniu. To mój pierwszy dzień, a już mam wroga - Fran. Nie wiem, co jej zrobiłam, ale nie dam jej sobą pomiatać. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się Leon. Przez chwilę się wahałam, ale postanowiłam odebrać.
- Halo? - Zaczęłam.
- Cześć Violetta. Chciałem jeszcze raz przeprosić za... - Przerwałam mu, kiedy już wiedziałam o co chodzi.
- Nie przepraszaj. Już raz to zrobiłeś. Wystarczy. Coś jeszcze? - Czułam, że to pretekst.
- Nie. Dzwonię jeszcze żeby poprosić Cię o spotkanie. Może gdzieś wyjdziemy, jak przyjaciele? - Zaproponował. W jego głosie czułam lekką niepewność.
- Dobra, niech Ci będzie. W jakim miejscu chcesz się spotkać - Od razu do głowy przyszedł mi park, w którym pierwszy raz go widziałam.
- To może park? Co ty na to? - W duchu bardzo się ucieszyłam.
- Tak. Spotkajmy się o 17 - Po rozmowie rozłączyłam się i poszłam ubrać w coś innego, żeby chociaż trochę wyglądać jak człowiek.
 Kiedy byłam gotowa poszłam w umówione miejsce. Szatyn już tam na mnie czekał. Podeszłam do niego, a na mój widok szeroko się uśmiechnął i pocałował mój policzek. Usiadłam na ławce.
- No więc dlaczego chciałeś się ze mną widzieć?- Popatrzyłam na niego.
- Moglibyśmy się lepiej poznać, zaprzyjaźnić. Co ty na to?- W jego głosie słyszałam niepewność.
- Wolałabym się nie narażać Francesce, ale bardzo chce się z Tobą przyjaźnić - Byłam zadowolona.
- Jutro miałem zamiar rozłożyć namiot. Może chcesz u mnie spać? - Również się do mnie uśmiechał.
- Tak, pewnie, ze tak - Nareszcie!
 Rozmawialiśmy tak jeszcze długo o wszystkim. Chłopak jest naprawdę miły. Opowiadał mi właściwie o wszystkim, ale najlepsze były historie, które mu się przydarzyły. Raz jak był dzieckiem biegał po domu nago, nie wiedział, że jest u niego sąsiadka. Kiedy wpadł na nią tak się speszył, że dotąd wstyd mu, kiedy ją widzi. Ja w ramach tego, że tyle powiedział, też musiałam to zrobić. Spędziliśmy tak 2 godziny, a ludzie którzy przechodzili myśleli, że to z nich. Wieczorem Verdas odprowadził mnie pod dom. Poszłam do siebie po czym wzięłam długą kąpiel.

Następny dzień

 W szkole dużo czasu spędziłam z Leonem, a po Fran ani śladu. Podobno Leon z nią zerwał, ale nie chciałam go o to pytać - w końcu to nie moja sprawa. Jest moim przyjacielem, więc może powinnam z nim pogadać... sama nie wiem. Za kilka godzin idę na noc do Leona. Wezmę za sobą najpotrzebniejsze rzeczy i jeszcze skoczę do sklepu po coś do jedzenia. Usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Proszę - Krzyknęłam.
- Cześć Violcia. Mogę? - Zza drzwi wystawała blond głowa.
- Tak, pewnie - Uśmiechnęłam się do Lu.
- Dostałam pracę przy pokazie mody, który już niedługo się odbędzie. Zaprojektowałam kilka rzeczy. Chcesz zerknąć?- Podaje mi notes ze swoimi pomysłami. Od podstawówki się z nim nie rozstaje.
- Jasne, pokaż - Wzięłam notes i zaczęłam oglądać jej pomysły. Były naprawdę świetne. Najbardziej spodobała mi się asymetryczna sukienka bez ramiączek - Luśka one są świetne.
- Dobrze, że ci się podoba, bo to ty będziesz jedną z modelek - Zapiszczała radośnie, a mnie zatkało.
- Ale... jak to? - Nie dowierzałam.
- Mogę wybrać sobie jedną modelkę, która wystąpi w moim projekcie. Nikogo lepszego nie znam. Jesteś idealna do tej posady - Mocno mnie przytuliła. Jestem szczęśliwa, ale się do tego nie nadaje. Nie mam wprawy.
- Dobra spróbuję, ale teraz już muszę iść, jestem umówiona - Wykaraskałam się z jej objęć.
- Uuuu Viola ma już chłopaka - Zachichotała - No kto to taki?
- Spokojnie, to nie mój chłopak, a przyjaciel. Nazywa się Leon Verda - Uśmiechnęłam się.
- Leon Verdas? To przyjaciel Fede. Przystojniak - Szturchnęła mnie.
- Czekaj, czekaj. Jak to przyjaciel Fede? - Byłam zdziwiona.
- No tak. Poznali się kilka lat temu i od tej pory się przyjaźnią - wytłumaczyła.
 Wyszłam z domu. Myślałam o tym, że są przyjaciółmi. Usłyszałam motor. Jechał na nim Leon.
- Niech pani wsiada - Uśmiechnął się ukazując mi słodkie dołeczki. Odwzajemniłam jego uśmiech i wsiadłam. Pojechaliśmy do niego. Spaliśmy w namiocie, o ile można to nazwać spaniem. Głównie oglądaliśmy filmy, gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie...


***                                                                   ***                                                                             ***

 Nowy rozdział przd Wami. Jest trochę za późno, ale mam problemy z laptopem.
Miłego czytania :*

4 komentarze:

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ <3