* Violetta*
Nareszcie jestem z Leonem. Czuję, że teraz wszystko się zmieni na lepsze. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Chcieliśmy wszystko wyjaśnić, aby nie było między nami żadnych nieporozumień.
- Między tobą, a Larą nic już nie ma?- Zapytałam dla pewności.
- Nie. Między nami nie ma nic- Powiedział szczerze.
- Leon, ale obiecaj, że mnie nie zranisz- Nie chce kolejny raz przez niego cierpieć.
- Obiecuje- Przytulił mnie i pocałował.
Mówiliśmy wszystko co nas gryzie i czego się obawiamy. Chcemy wyjść na prostą i cieszyć się sobą. Nasza miłość rośnie w siłę i wierzę, że już nic tak łatwo jej nie zepsuje. Po długich rozmowach postanowiłam wracać do domu, w końcu kochana rodzinka jutro wraca. Leon chciał mnie odprowadzić, ale mu odmówiłam, wolałam sama na spokojnie. Na polu zapadał zmrok. Było ciepło, wiał tylko delikatny wiaterek. Myślałam o wszystkim co do tej pory się wydarzyło. Zdałam sobie sprawę jak mam cudownie. Mój najlepszy przyjaciel pomimo, że mnie kochał i go odrzuciłam dał mi szczerą radę, dzięki której jestem szczęśliwa. On i Leon troszczą się o mnie i ciesze się, że mam ich blisko. Myślałam długo nas wszystkim, ale miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Kilka razy odwracałam się do tyłu i sprawdzałam czy nie mam omamów. Może to tylko wytwór wyobraźni. Jest ciemno, wieczór, ulice prawie puste, więc to chyba normalne, czy nie? Szłam dalej wmawiając sobie, że mi się zdaje, gdy nagle usłyszałam trzask i zobaczyłam cień. Serce momentalnie podskoczyło mi do gardła. Byłam bardzo przestraszona. Obracam się w tył, a tu jakiś pies. Zaczęłam śmiać się sama z siebie. Ale jestem głupia tak się nastraszyć. Jednak nadal miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie. Gwałtownie się odwróciłam, a tam Lara.
- Czemu za mną idziesz?- Zapytałam wystraszona i zła.
- A dlaczego ty odebrałaś mi Leona?!- Krzyknęła i zbliżyła się do mnie.
- Nie odebrałam ci go. To on cię zostawił bo go zdradziłaś! Jest ze mną bo mnie kocha i ja nigdy nie wyrządziłabym mu takiego świństwa! Po za tym jesteśmy razem sługo po tym jak zerwaliście, więc o co ty masz do mnie pretensje?- Nie rozumiem jej. Przecież już dawno zerwali, a ta się mnie czepia.
- Tak, ale jakbyś się nie pojawiła, to miałabym szanse!- Stawała się coraz bardziej agresywna, co mnie lekko przerażało.
- Trzeba było nie marnować tej którą dostałaś na początku!- Robiłam się coraz bardziej zła.
- Co ty możesz wiedzieć. Pojawiasz się jakby nigdy nic i co?- Była coraz bliżej i wręcz robiła się czerwona ze złości.
- Byłam z nim jeszcze wcześniej, dużo wcześniej, ale mnie zdradził. Wiesz co wtedy zrobiłam? Wyjechałam, poznał ciebie i byliście razem- Po tych słowach wszystko co było stanęło mi przed oczami, a na moim policzku płynęła jedna samotna łza.
- Jesteście podli, okłamujecie mnie! Mi też należy się szczerość i szacunek!- Krzyknęła z płaczem i uciekła.Było mi przykro z tej zaistniałej sytuacji. Rozumiem jak się czuje i widzę, ze Leon nie do końca powiedział jej prawdę, ale to jest sprawa pomiędzy nimi, a ja nie chce się w to mieszać. Oni powinni wyjaśnić to między sobą. Doszłam już do domu. Od razu poszłam się odświeżyć, a później zasnęłam jak małe dziecko.
*Leon*
Po tym jak Viola wyszła nie mogłem zasnąć, więc oglądałem TV, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Zwlokłem moje zwłoki z łóżka i poszedłem otworzyć. W drzwiach stał kto? Lara we własnej osobie. Tylko jej tu brakowało.
- Co się stało Lara?- Zapytałem od niechcenia, bo czego ona może u mnie szukać.
- Spotkałam przed chwilą Violette. Już nie zamieniłeś. Bo co? Jest ładniejsza? Wyższa? Szczuplejsza? Czy może dlatego, że byłeś z nią wcześniej bardzo długo, zdradziłeś ja i nie raczyłeś mi o tym powiedzieć?- Zapytała cicho z oczami pełnymi łez.
- Lara to nie tak. Zdradziłaś mnie, a wtedy pojawiła się Viola, którą kochałem zawszę i nie mogę, nie chce i nie potrafię przestać jej kochać zrozum.
- Czyli mnie nie kochałeś- Powiedziała płacząc.
- Lara to nie tak, ale chce być z tobą szczery- Było mi przykro z tego powodu.
- Nie Leon, nie tłumacz się. Mam dla ciebie propozycję, ale to jutro bo dzisiaj jest późno, a ja muszę odpocząć i wszystko przemyśleć. Dobranoc- Powiedziała i tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła. Chciałem zadzwonić do Violi i zapytać się co chciała Lara, ale odpuściłem jak tylko spojrzałem na zegarek. Było grubo po 23. Pewnie moja księżniczka już dawno śpi, a ja postanowiłem iść w jej ślady i też się położyłem. Myślałem o dzisiejszym dniu. Odzyskałem moją piękną szatyneczke i nareszcie jesteśmy razem. Jednak zawsze coś musi się zdarzyć. Jak nie Diego to Lara. Pierwszy raz widziałem ją taką smutną. Nigdy nie widziałem jak płacze. Zawsze była wesoła i nie przejmowała się za bardzo niczym, a teraz wyglądała na bardzo przybitą. Moje przemyślenia przerwał Morfeusz.
*Następny dzień*
Obudziłam się wcześnie, bo o 7:15. Od razu zerwałam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Rozebrała się i weszłam pod prysznic. Ciało umyłam wiśniowym żelem. Następnie spłukałam się i umyłam włosy. Wyszłam wycierając ciało, a na głowie zrobiłam turban z ręcznika. Ubrałam się w czarne leginsy i i luźną, dłuższą bluzeczkę. Zrobiłam delikatny makijaż, po czym wysuszyłam włosy i ułożyłam spinając je w koczka. Gotowa zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni w celu przyrządzenia sobie jakiegoś śniadanka. Zjadłam szybko i zadzwoniłam do taty.
- Cześć tato. O której będziecie?
- Cześć córciu. Powinniśmy być około 13 już w domu.
- Dobrze do zobaczenia i miłej podróży. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham pa.
Popatrzyłam na zegarek, aby określić ile mam jeszcze czasu. Zegarek wskazywał na godzinę 9:05. Miałam jeszcze czas, więc poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk mojego telefonu i od razu odebrałam. Był to Leoś.
- Halo?
- Hej Vilu. Jak się masz?
- Hej. W sumie całkiem dobrze, a ty?
- Ja też. Była u mnie wczoraj Lara i mówiła, że cię spotkała, płakała i była lekko zła. Nic ci nie zrobiła, bo czasami potrafi pokazać na co ją stać.
- Nie nic. Na początku nieźle mnie wystraszyła bo zdawało mi się, ze ktoś za mną idzie i mnie śledzi.
- Przepraszam za nią, czasami tak ma. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy, ani nas nie rozdzieli.
- Wierze ci i wiem, ze nikt, ani nic nas nie rozdzieli. A pro po Lara nie wie wszystkiego.
- Tak wiem, nie mówiłem jej wszystkiego, bo sądziłem, że sprawy potoczą się inaczej.
- Leon, ale należy jej się szczerość.
- Wiem i wszystko jej wyjaśniłem. Ma też do mnie jakąś sprawę, ale ma mi ją dzisiaj powiedzieć.
- Ahaa...
- Może masz ochotę gdzieś wyskoczyć?
- Przepraszam, ale nie mogę. Przyjeżdża dziś tata, Olga, Ramallo i Angie.
- Dobrze rozumiem. Spotkamy się kiedy indziej. Kocham cię pa.
- Też cie kocham. Pa
Rozłączyłam się i jeździłam po kanałach. Nie było nic ciekawego, dlatego włączyła jakiś program muzyczny, ale tak, abym słyszała go w kuchni i poszłam gotować. Chce zrobić coś pysznego na ich przyjazd. Bardzo za nimi tęskniłam. Zaczęłam przeglądać książkę kucharską i natknęłam się na ciekawe przepisy. Sprawdziłam czy mam wszystkie składniki. Okazało się, że kilku brakuje, więc pojechałam do pobliskiego sklepu. Kupiłam to co potrzebne. Kiedy wróciłam do domu wzięłam się do roboty i zaczęłam gotować.
*Leon*
Właśnie wychodzę i idę do Lary. Mówiła, że ma dla mnie jakąś propozycję, więc jestem ciekawy co to jest. Idę przez park, bo jest piękna pogoda. Szkoda, ze Vilu jest zajęta bo moglibyśmy gdzieś wyjść. Byłem już na miejscu i zadzwoniłem dzwonkiem. Po niedługiej chwili otworzyłam i drzwi i zaprosiła do salonu.
- A więc o czym chciałaś pogadać?- Zapytałem poważnym głosem.
- Chce, abyś wrócił na tor. Znajdziemy jakiegoś sponsora i zaczniesz się ścigać co ty na to?- Zaskoczyła mnie.
- Wiesz muszę pogadać z Violą i to przemyśleć- Bez niej nie mogę podjąć takiej decyzji.
- Dobrze. Przemyśl to na spokojnie i do końca tygodnia daj mi odpowiedź- Użyła ostrego tonu, czasami ta dziewczyna mnie przeraża.
- Okej to do zobaczenia- Bez zbędnego przeciągania wyszedłem z domu. Poszedłem na rynek zrobić zakupy i się przejść. Szedłem dosyć powoli, w końcu miałem mnóstwo czasu. Przechodziłem, obok fontann, kiedy jakiś pies zaczął szczekać, odwróciłem się. Przebiegł bardzo blisko mnie przez co się zachwiałem i wpadłem do fontanny. Wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotę, a kilka osób zaczęło się nabijać.
- Co nie widzieliście meksykanina. Łał może zdjęcia zrobicie i do gazety wrzucicie- Powiedziałem niezbyt miło. Zrezygnowałem z zakupów, bo mokry nie pójdę. Wybrałem się do domu. Kiedy byłem na miejscu od razu się wysuszyłem i przebrałem. Oglądałem TV i wpadł mi do głowy pomysł. Pojechałem do galerii i poszedłem do sklepów z damską odzieżą. Kupie Violi jakiś ładny ciuszek, dzięki czemu może zgodzi się na motocross. Zawsze była temu przeciwna, a jak się trochę podliże to może coś z tego wyjdzie. Poszedłem do jej ulubionych sklepów. Zawsze ciągnęła mnie ze sobą na zakupy i muszę jej za to podziękować, bo dzięki temu wiem co lubi. W oczy od razu wrzuciła mi się rozkloszowana sukienka. Miała delikatne wycięcie na dekolcie, gołe plecy. Była wyżej kolan. Kupiłem ją bez zastanowienia. Do tego wybrałem szpilki, podobnego koloru na platformie. Oczywiście wszystko było w jej rozmiarze. Skierowałem się do kolejnego sklepu. Zanim się spostrzegłem miałem już 12 toreb z zakupami.
*Violetta*
Czekam już na moją rodzinkę. Wszystko już jest porozkładane i gotowe. Usłyszałam jak ktoś wchodzi i zobaczyłam tatę. Od razu rzuciłam mu się w ramiona. Przytulałam się ze wszystkimi po czym zaprosiłam ich do stołu i nałożyłam każdemu porcję jedzenia.
- Co tam u Was tato?- Zapytałam z wielką ciekawością, w końcu długo się nie widzieliśmy.
- Jakby to...- Uuu tata się lekko zdenerwował.
- No weź powiedź. Proszę- Powiedziałam błagalnym tonem.
- Angie jest ze mną w ciąży- Widziałam jak się czerwieni. Normalnie jak nastolatek.
- Aaaaaaaa!! Nareszcie!- Rzuciłam się im na szyję.
- Cieszysz się?- Zapytała mnie Angie.
- Jasne, ze tak. Który tydzień?- Ja tu taka niczego nieświadoma, dopiero teraz mi mówią.
- 4 miesiąc- Zaskoczyło mnie.
- 4? I nie dało się wcześniej powiedzieć?
Resztę dnia spędziliśmy bardzo miło głównie na rozmowach, ponieważ długo się nie widzieliśmy. Angie z tatą wybrali już imiona dla dzieci. Dla dziewczynki Mechi, a dla chłopczyka Marco. Podobają mi się, ale chciałabym mieć siostrzyczkę. Zadzwoniłam do Leona i wszystko mu opowiedziałam. Bardzo się cieszy i kazał im pogratulować. Powiedział mi że ma dla mnie niespodziankę i to dużą. Umówiliśmy się na jutro na mały spacerek. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem, więc szybko się ogarnęłam i położyłam się do łóżka, ale nie spałam.
* Lara*
Idę na spotkanie z Diego.. Chce, aby zgodził się zdobyć Violette. Jestem zła, że tak nagle zamienił się w dobrego i troskliwego przyjaciela. Jakim cudem ona go tak zmieniła? Z resztą Leon przy niej też się zmienił. Nie chce, aby byli razem, nie mogę na to patrzeć. Jeśli ja go nie będę miała ona też. Jestem już na miejscu i siadam obok niego.
- Cześć. Przemyślałeś moją propozycje?- Witam się z nim i od razu przechodzę do rzeczy.
- Ja tego nie zrobię. Wiem jak przez niego cierpiała i jak się zachowywała i nie chcę, żeby znowu tak było. Nie zasłużyła na to- On chyba rozum postradał.
- A gdzie ten dawny Diego? Mój przyjaciel, który zawsze mi pomagał?- Zapytałam o to, bo już go nie poznaje.
- Pomogę ci, ale nie w tak podłej rzeczy. To nie jej wina, że Verdas cię zostawił, więc daj jej spokój. Jakby cię kochał to by nie zostawił logiczne- Zabolały mnie te słowa.
- Co ta dziewczyna z tobą zrobiła? Ty nie jesteś taki jak byłeś. Byłam dla ciebie ważna i zawsze mi pomagałeś a teraz? Nie dość, że straciłam chłopaka to jeszcze przyjaciela, ona zabrała mi wszystko- Łzy cisnęły mi się do oczu.
- Lara popatrz co ty robisz. Odbiło ci daj im spokój i nie wtrącaj się w ich życie. Ja nie będę ciągnął dłużej tej rozmowy- Oznajmił i poszedł. Ona zasługuje na cierpienie. Zabrała mi Leona i teraz jeszcze Diego. Pożałuję, że wróciła, jeszcze zobaczy na co mnie stać. Odbiorę jej wszystko tak, jak ona odebrała wszystko mi. Zniszczyła mi życie, ja go kochałam i jednego i drugiego. Łzy leciały mi po policzku. Wstałam z ławki i ruszyłam do domu. Dlaczego cierpie, przecież nic złego nie zrobiłam. Dobra zdradziłam go, ale nie chciałam i żałuję. Nie dam za wygraną dopóki on nie będzie ze mną.
* Violetta*
Leżałam na łóżku myśląc o dzisiejszym dniu i wszystkim co w ostatnim czasie mnie spotkało. Nagle dostałam esemesa od Leona czy śpię. Odpisałam, że nie. Byłam ciekawa o co mu chodzi, więc zadzwoniłam, jednak nie odebrał. Robiłam to za każdym razem jednak bezskutecznie. Postanowiłam się poddać i położyłam mój telefon na szafce. Wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
Drogi pamiętniku
Z Leonem układa mi się coraz lepiej. Widzę, jak się stara i troszczy o mnie. Jednak pojawiła się Lara i mam wrażenie, że nie odpuści dopóki nas nie rozdzieli. Kocham go i nie chce przeżywać tego co kiedyś.
Tata i Angie spodziewają się dziecka. Bardzo się cieszę z ich szczęścia, a przede wszystkim z tego, że będę miała rodzeństwo.
Odłożyłam pamiętnik i zaczęłam pisać piosenkę. Nazwałam ją " En mi mundo". Zaczęłam ją pisać, kiedy usłyszałam jak ktoś gra pod oknem. Otworzyłam je i ujrzałam Leona, który śpiewa "Amor en el aire". Łza zaczęła lecieć po moim policzku. Pod koniec piosenki krzyknął Kocham cie mi amore. Od razu zbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyje. Spadliśmy obydwoje na ziemie całując się.
***
Jestem z kolejnym rozdziałem. Na początku nie miałam wcale weny, bo inaczej juz dawno by był. Mam nadzieję, że się spodoba. Sielanka Leonetty, a za niedługo coś się stanie, ale nie zdradzam szczegółów. Jak będziecie komentować to rozdział będzie szybciej i szybciej sie dowiecie o co chodzi.
Next= 7 komentarzy
jeśli zniszczysz leonettę to przyjdę do ciebie z łopatą! ps, rozdział the best
OdpowiedzUsuńSuper, chyba skorzystałaś z mojego pomysłu :)
OdpowiedzUsuńBoski :D
OdpowiedzUsuńFajny blog zaczynam czytac ;)
Leoś taką niespodziankę zrobił ;3
Podejrzane było jak jej się niedobrze zrobiło ale narazir to ustało :) Czekam na rozdział ;***
Pozdrawiam <333
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :***
Uuuuuuuu <333
OdpowiedzUsuńCudny, genialny, boski *o*
Leonetta taka słodka <333
I Leoś Violi piosenkę zaśpiewał <333
I chce ją przekupić! Cwaniak jeden ^^
A lata jaka... Grrr!!!
Dobrze, że Diego się zmienił <333
A co do ankiet:
a) ja chcę i Fedemiłę i Diecescę *o*
b) co do nowego opowiadania - to mi się podoba, ale jestem pewna, że nowe też byłoby świetne, więc jeśli źle Ci się to pisze i masz się męczyć to pisz nowe ;*
Pozdrawiam ^^
Katarina