Od ostatniego spotkania z Leonem minęło trochę czasu. Powód? Moja najukochańsza rodzinka ponownie planuje przeprowadzkę! Nie wiem jak mam mu o wszystkim powiedzieć. Jest moim przyjacielem, w którym się do szaleństwa zakochałam, tak bardzo nie chcę go opuszczać, ale kogo to obchodzi? Kogo obchodzą moje uczucia, życie, to że na reszcie mam przyjaciół i lubię to miejsce. Nie jestem egoistką, po prostu uważam, że przez te wszystkie lata wyprowadzek mogliby mnie chociaż zapytać o zdanie, a nie stawiać przed faktem dokonanym i jeszcze mówić, że powinnam im za to dziękować. Robią to, dla swojej wygody, nie patrząc na Fede i na mnie. Mam kompletny mętlik w głowie. Jeśli mu powiem jak zareaguje? Będzie zły na mnie, na rodziców, a może to zaakceptuje? Nie wie, nic na pewno.
Postanawiam jednak się przełamać i wyjmuję telefon pisząc mu krótką wiadomość o spotkanie, a odpowiedz przychodzi wręcz natychmiast. Postanawiam się nieco ogarnąć. Ubieram leginsy i koszulkę, a do tego trampki. Wolnym krokiem wychodzę z domu i zmierzam do niewielkiego parku. Kiedy już jestem na miejscu zajmuję miejsce na ławeczce pod drzewem i rozglądam się oczekując szatyna. Niedługo potem moje spojrzenie napotyka przystojnego chłopaka z uśmiechem na twarzy, ale kiedy dostrzega moją minę najwidoczniej zaczyna coś podejrzewać. Siada obok mnie wyraźnie zaniepokojony.
- Coś się stało? Wyglądasz na zmartwioną. - od razu przechodzi do rzeczy.
Moje serce łamie się na małe kawałeczki pod wieścią, którą zaraz muszę mu oznajmić.
- Nie... tak, znaczy zależy jak to dostrzegasz - zaczęłam się plątać - Ja wyjeżdżam.
Ostatnie słowa wyszły z moich ust delikatnie i przeszyły mnie jak brzytwa. Po minie chłopaka mogę również wyczuć, że moje wyznanie nie jest miłe do odebrania.
- Żartujesz tak? - zaśmiał się nerwowo.
Ponuro pokręciłam głową. Moje słowa dochodzą do niego wolno.
- Dlaczego? - szepta.
- Pamiętasz? Opowiadałam ci o mnie, o rodzicach. Zawsze często się przeprowadzaliśmy i jak widzisz już nadszedł czas, by iść dalej - głos powoli mi się załamuje.
- Nie możesz nic zrobić? Nie masz tu krewnych? - słyszę panikę.
- Nie. Przykro mi - szepcze.
- Kiedy mnie opuścisz? - mówi cicho.
- Za 3 dni - również nie podnoszę głosu.
- Bez względu na to, jak daleko cię zabiorą będę dzwonił i pisał. Zobaczymy się jeszcze, a ty 3 dni spędzimy jak najlepiej się da - jego głos się zmienia.
Kiwam głową z delikatnym uśmiechem po czym Verdas chowa mnie w niedźwiedzim uścisku. Mocno się w niego wtulam słysząc bicie jego serca. Tego mi brakowało. Poczucia, że ktoś mnie kocha i nie opuści mnie w trudnej sytuacji.
Siedzimy tak minuty, może godziny? Ja i on. W końcu odrywa się ode mnie i łączy w jedność nasze naszyjniki " Friends ".
- Widzisz? Są daleko a jednak blisko i my też. Obiecuję ci - szepta mi do uszka po czym wstaje i podaje mi dłoń, którą ujmuję. Obejmuję mnie kurczowo ramieniem i już wiem, że wszystko będzie dobrze. Idziemy tak w ciszy do mojego domu. Na pożegnanie całuje mnie w policzek i najzwyczajniej odchodzi. Po chwili dostaję wiadomość :
" Dobranoc mała. Widzimy się jutro o 9, przyjdę po ciebie i nie martw się wszystko się ułoży. Masz moje słowo. Śpij słodko kruszynko "
Uśmiecham się sama do siebie. Wchodzę do domu i od razu kieruję się do pokoju. Po wykonaniu wieczornych czynności kładę się do łóżka przed snem jeszcze raz czytając wiadomość. Przed wyjazdem chciałabym mu wyznać co czuję, ale to chyba bez sensu.
Oczyszczam głowę za wszystkich myśli i zamykam oczy. Odpływam do krainy snów...
-----------------------------------------------------
Hej ^^
Jak widzicie nie było mnie tu sporo czasu. Wiesza mi się laptop i napisanie tego to ogromne wyzwanie.
Mam mnóstwo pomysłów co będzie dalej i rozdział miał być o wiele dłuższy, ale się nie da.
Do następnego.
-----------------------------------------------------
Hej ^^
Jak widzicie nie było mnie tu sporo czasu. Wiesza mi się laptop i napisanie tego to ogromne wyzwanie.
Mam mnóstwo pomysłów co będzie dalej i rozdział miał być o wiele dłuższy, ale się nie da.
Do następnego.
Zajebisty! Violka wyjeżdża. A może jednak coś się zmieni i nie wyjedzie? A może jednak wyjedzie i wróci albo spotkają się po latach? Czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńJejku cudowny <3
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że Violka wyjeżdża :`(
Cudowny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńWybacz, ze tak krótko, ale nie miałam intenteu i teraz nadrabiam rozdziały.
Czekam na next i życze weny <3
Kerry
Rozdział códowny.Jestem ciekawa czy V wyjedzie czy nie. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*