*Violetta*
Właśnie przygotowuje się na kolacje z Diego. Mam być gotowa za godzinę. Stoje przed szafą i próbuje wybrac jakąś ładną sukienkę. Po długich zastanowieniach wybrałam beżową sukienkę z czarnym paskiem w pasie do tego klasyczne szpilki w tym samym kolorze. Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż i lekko podkręciłam włosy. Efekt końcowy bardzo mi się podobał. Wyszłam z naszej sypialni i wolnym krokiem schodziłam po schodach. Na dole czekał już na mnie Diego ubrany w czarny granitur z bukietem czerwonych róż w ręku. Uśmiechnął się do mnie.-Ślicznie wyglądasz - powiedział wręczjąc mi bukiet kwiatów.
-Dziękuje ty też niczego sobie-powiedziałam ze śmiechem i pocałowałam go w policzek.
-To co idziemy? - spytał biorąc mnie za ręke. Przytaknełam mu. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Droga strasznie mi się dłużyła, a jechaliśmy nie całe 30 minut. Gdy już jesteśmy na miejscu Diego otwiera mi drzwi od auta a bym tym samym mogła wysiąść. Weszliśmy do restauracji, usiedlismy do zarezerwowanego przez mojego chłopaka stolika. Po chwili przyszedł kelner, podał nam karty menu.
Wpatrywaliśmy się w siebie, rozumieliśmy się bez słów. Cieszę się że mam obok siebie taką osobę jaką jest mój chłopak. Kelner przyniósł zamówione przez nas dania. Zapadła niezręczna cisza. Głębokie oczy bruneta co chwila wpatrywały się w inne miejsce. nagle odsunął krzesło. Myślałam, że już wychodzimy. Cały czas panowała dziwna atmosfera. Uklęknął na jednym kolanie. Chwila?! Czy on chce mi się oświadczyć?! Przecież to jeszcze za wczęśnie...
- Violetto Castillo, czy zostaniesz moją żoną?
- Diego, przykro mi. Nie mogę. - nie co ja robię, przecież go kocham! Ja się pytam dlaczego istnieją takie głupie osoby jak ja?
Nie chciałam mu się więcej pokazywać. Uciekłem popychając przy tym paru kelnerów. To wszystko jest bez sensu. Zatrzymałam się przy jednej z ławek. Oparłam się o metalową, zardzewiałą poręcz. Po dość długim biegu nie mogłam złapać oddechu. Słyszałam moje głośne bicie serce. Ale usłyszałam coś jeszcze. Jego kroki. Tej idealnej w każdym calu osoby. To był On. Szarpnął mnie lekko za ramię, a ja odruchowo się odwróciłam.
- Diego, przepraszam. Coś we mnie wstąpiło. - zaczerwieniłam się, bardziej ze złości niż z zakłopotania.
- Nic się nie stało. Tak, więc... Violetto Castillo, czy zostaniesz moją żoną?
- Tak. - odpowiedziałam z wielką zatysfakcjąm rucając mu się na szyję.
To zwykłe "tak" w tej chwili nabrało wielkiego znaczenia. Trzy litery, które uszczęśliwiły mnie i mojego narzeczonego, stwierdziłam z dumą.
-Kocham Cię - wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też - oderwaliśmy się od siebie, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Powoli zbliżaliśmy się do siebie w końcu byliśmy tak blisko, że stykaliśmy się nosami. Postanowiłam zmniejszyć odległość między nami, tym samym zatapiając nasze usta w pocałunku. Kilka tygodni później
Właśnie razem z Diego jesteśmy w samolocie do Buenos Aires. Już niedługo ślub taty i Angie. Kiedy powiedzieliśmy im o zaręczynach bardzo się ucieszyli. Tata naprawdę polubił Diega.
-O czym tak myślisz? - spytał Diego wyrywając mnie z rozmyśleń.
-O tym że cię bardzo kocham-odpowiedziałam uśmiechnięta.
-Ja też Cię bardzo kocham-powiedział Diego i mnie pocałował.
*Leon*
Niedawno dowiedziałem się od Fran że Viola wraca. Dziwnie jest mi myśleć o niej. Jestem z Larą. To jest pewne. Ale czy jestem pewien moich uczuć do niej?-Leoś który lakier jest ładniejszy?-spytała mnie Lara wymachując mi przed twarzą dwoma takimi samymi lakierami do paznokci.
-Lara one sa takie same-powiedziałem.
-Ty to się wogóle nie znasz ten jest beżowy a ten beżowy z połyskiem.Jak można tego nie widzieć?-spytał mnie poirytowana. Czasami mam ochote wyjść z tego domu i nie wracać. Dwa takie same lakiery do paznokci o takim samy kolorze ale dla niej to dwa różne. Ja jednak nigdy kobiet nie zrozumiem.
-Leoś...-mówiła Lara.
-Tak kochanie?- spytałem jej.
-Pójdziesz ze mną na zakupy?-spytała robiąc maślane oczy.Szczerze to jak tak robi to wygląda jak mops.
-Lara wczoraj byliśmy na zakupach.-odpowiedziałem.
-Ale dziś wychodzi nowa kolekcja - odpowiedziała stanowczo.
-No niech ci będzie -odpowiedziałem zrezygnowany.
*Naty*
Za tydzień jest impreza. Niby zwykła ale trzeba iść parami. Chciałabym pójść no ale bez partnera nie wypuszą. Yhh... To co najlepsze zawsze mnie omija! Tylko dlaczego? Mówi się że następnym razem będzie lepiej ale na kolejny raz coś się stanie i znowu nie będę mogła pójść. Właśnie jestem naa spacerze. Promienie słońca ogrzewają moją twarz. Ptaki śpiewają. Hiszpania jest jedną z moich ulubionych krajów. Mieszkam tu od dziecka razem z moją siostrą Leną i rodzicami.
*Federico*
Za dwie godziny mam iść do Fran, pójdziemy razem do kina. Cieszę się że mam przy sobie taką przyjaciółkę. No właśnie. Przyjaciółka. Jest tylko nią wątpię aby była kimś więcej. Znamy się praktycznie od dziecka. Gdy wyjechała do Argentyny nie wiedziałem co mam z sobą zrobić. Było mi bardzo źle... Bez niej... Gdy zostałem pełnoletni wyjechałem z Włoch do Argentyny. Zamieszkałem nie daleko Fran, codziennie się spotykaliśmy i nadrabialismy każdy stracony kiedyś dzień.Jest piętnasta o szesnastej mam być u Francesci, więc lepiej już pójdę. Niechcę aby znowu była zdenerwowana za to że się spóźniłem. Mimo że jest dość spokojną osobą to nie lubi spóźniania, zawsze była punktualna.
*Ludmiła*
Eh... Wszyscy są szczęśliwi. Viola ma Diego, Leon Larę, Fran i Fede mają się ku sobie... Przynajmniej moim zdaniem. Ale oni napewno będą razem. Znają się od dziecka, dobrze się dogadują. Maxi po zerwaniu z Cami która z resztą się wyprowadziła, załamał się. Nie mógł uwierzyć czemu mu to zrobiła. Czemu go zdradziła.Nie mam już co ze sobą zrobić. Czas strasznie mi się dłuży. Zadzwoniłabym do Fede ale on chyba idzie z Fran na randkę!! Znaczy oni mówią, że to spotkanie dwóch najlepszych przyjaciół, ale ja i tak wiem swoje. Interesuję się życiem innych jakbym niemiała swojego. To się robi dziwne. Ciągle mam w głowie życie swoich przyjaciół. A... A kiedy ja doznam takiego szczęścia jak Viola czy też Leon? Tak wogóle to nie wiem czy on jest szczęśliwy z Larą nie lubię jej, ale ze względu na to, że Leon jest moim przyjacielem to jakoś ją toleruję. Znowu to robię! Ludmiła ogarnij się! Zacznij myśleć choć trochę o sobie. Ale niemogę. Nie dość tego. Pójdę na spacer albo do galerii. Ale zakupy bez przyjaciółek to nie to samo... Ugh... Lepiej już pójdę na ten spacer.
Francesca
Gdzie on jest?! Miał być dwadzieścia minut temu. Lubię Federico ale denerwuję mnie to, że ciągle się spóźnia. Ma zaledwie pół godziny drogi do mnie. Lepiej już wyjdę może spotkam go gdzieś po drodzę. Biorę klucze od domu, torebkę i kieruję się w stronę drzwi. Kiedy miałam nacisnąć klamkę, rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Otworzyłam. W progu stał On.
-No nareszcie jesteś. Gdzieś ty był? - zapytałam patrząc na niego
-Miłe powitanie, wiesz? Chciałem zrobić ci przyjemność i kupiłem twoje ulubione kwiaty. - uśmiechnął się do mnie i wręczył mi kwiaty które przyjęłam
-Są piękne dziękuje - pocałowałam go w policzek. Powachałam je. Jak zawsze pachną pięknie. Uwielbiam żółte róże.
-Idziemy? - zapytał na co mu przytaknełam. Wyszliśmy z domu. Do kina mieliśmy jakieś półtora godziny drogi pieszo. Więc zapowiadał się miły spacerek.
###########################
Przychodzimy do Was z rozdziałem 1 *.*
Dziękujemy za komentarze pod prologiem ^.^
Taki troszkę krótki c'nie?
Na pewno będą dłuższe ;>>
Jak mineły walentynki?
Ola & Iśka
Zajebisty rozdział! Talenty na sto dwa!! Buźka :> Czekam na nexst rozdzialicho!
OdpowiedzUsuńSupcio!!! Walentynki tak o ale nie były złe. Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńjeej i jeej *.* Fedecesca <3333 kochaaam i ma być ! Diego i Viola -.-
OdpowiedzUsuńja tam lubię Lare znaczy Valerie ale to szczegół ;)
czekam na next i zaprasam was do mnie dziewczyny ;) http://opowiadanietini.blogspot.com/
Cudo!! Fedecesca for ever <33
OdpowiedzUsuńDiego i viola -,-
Napewno będę czytać
Całuski ~Tini :*
Super !!!!!!!!!!!!!!Pisz dalej
OdpowiedzUsuńDosyć długi *-* <3
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości ;P
Lara mops xddd
León nie widzi różmicy?... BEZCZELNY! xd
Diegoletta ;D ;3 jakoś ostatnio ją polubiłam i jest szłodka ;*
Jak minęły walentynki... Ola ty dobrze wiesz ;***
Jejku dziewczyny, jaki wy macie talent ^^ FOCH!
Błagam oddajcie temu beztaleńciu, o imieniu Berry -____-
Dobra, czytam tą lwkturę i jest nuuuuudna xd
No, ale cóż :/
Eh.
Kochan i weny i czasy <3
Super !! ♥
OdpowiedzUsuńHahaha, Lara - mops :D Nie no to było najlepsze :D Ale szkoda, że Vilu przyjęła zaręczyny Diego :/
Treść jest super, ale jest kilka błędów. Czasem piszecie bez alt'a , czasem zapominacie o kropkach czy przecinkach. Ale i tak dobrze,że nie ma błędów ortograficznych ;)
No nic, czekam na next !!
Mam prośbę. Mogłabyś polubić fanpage na facebooku i podać dalej? Będę bardzo wdzięczna. Oto link: https://www.facebook.com/ViolettaCalymMoimSercem?ref=hl
OdpowiedzUsuńZostałyśxcie nominowane do LBA na moim blogu!
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów tutaj: http://leonettaa4ever.blogspot.com/